Opony
15.09.2017
  • 15-letni sprawny samochód po założeniu nowych opon wysokiej klasy może hamować lepiej niż wtedy, gdy opuszczał fabrykę
  • Warunkiem wydajnego działania nowoczesnych systemów bezpieczeństwa są opony o odpowiednich osiągach
  • Im gorsza nawierzchnia, tym więcej zależy od opon


Wiadomo nie od dziś, że układ działa tylko tak dobrze, jak jego najsłabsza część. Jeśli chodzi o samochodowe układy hamulcowe, to ich wydajność poprawia się sukcesywnie wraz z każdą kolejną generacją pojazdu. Niestety, pojawiają się dodatkowe ograniczenia: już w drugiej połowie ubiegłego wieku wydajność najbardziej udanych konstrukcji - co z reguły dotyczyło aut sportowych - przewyższała możliwości ogumienia, o czym każdy kierowca takiego auta mógł się łatwo przekonać, wciskając mocno pedał hamulca: z reguły doprowadzało to do zablokowania kół. Problemem okazywało się to, że kontakt samochodu z nawierzchnią drogi odbywa się wyłącznie za pośrednictwem czterech opon. 


Przyczepność opon to podstawa

O ile jednak już pod koniec XX wieku konstruktorzy samochodów przekroczyli barierę 40 m potrzebnych do zatrzymania samochodu z prędkości 100 km/h na suchej nawierzchni, o tyle na nawierzchni o obniżonej przyczepności, np. z racji opadów deszczu, droga hamowania wydłużała się o 50 proc. i więcej, według zasady: im bardziej śliska nawierzchnia, tym dłuższa droga hamowania. Roli takich układów, jak ABS czy ESC, w uczynieniu manewru hamowania bezpieczniejszym nie sposób przecenić. Niemniej jednak nie są one w stanie oszukać fizyki. W skrajnych warunkach drogowych zapewniają stabilność samochodu podczas hamowania, ale nie zawsze skracają dystans niezbędny do zatrzymania pojazdu. Powód? Ograniczona przyczepność opon!

Droga hamowania tego samego pojazdu zmienia się więc w zależności od tego, jak przyczepna jest nawierzchnia, i od tego, w jakie ogumienie jest wyposażony. Im lepsze opony, tym krótsza droga hamowania. A to - tak jak dobrą przyczepność - zapewniają opony, zależy ona od ich zużycia i ogólnie pojętej jakości. Im gorsza nawierzchnia, tym więcej zależy od opon.

Coraz większe wymagania

Producenci ogumienia mają w ofercie nie tylko opony różnych klas - budżetowe dla mniej zamożnych klientów, ze średniej półki oraz opony klasy premium. Modele opon są zaś zmieniane co kilka lat, a każdej prezentacji nowego modelu ogumienia towarzyszy informacja: hałaśliwość zmniejszono np. o 3 proc., odporność na aquaplaning o 5 proc., skuteczność hamowania na mokrej nawierzchni - o 6 proc. itd. Właściwie nie zdarza się, by nowy model ogumienia miał pogorszony jakikolwiek parametr mający kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa jazdy. Dzięki temu coraz nowocześniejszym układom wspomagającym kierowcę, coraz wydajniejszym hamulcom i coraz większej mocy silników towarzyszą coraz lepsze opony, które pozwalają korzystać z poprawiających się osiągów auta. Progres jest tak duży, że dziś na ulicach miast jest mnóstwo samochodów mających o wiele lepsze osiągi od profesjonalnych samochodów wyścigowych i rajdowych wykorzystywanych w sporcie w latach - dajmy na to - 80. Pojawia się zatem pytanie: co by było, gdybyśmy do starego auta założyli nowoczesne opony z najwyższej półki?


Osiągi lepsze niż wiele lat temu


W 2014 roku redakcja magazynu „Auto Bild” wykonała test dobrze utrzymanego VW Golfa 1. generacji z 1983 roku. Najpierw zbadano auto na starych, choć niezużytych oponach: najlepszy wynik w teście hamowania ze 100 km/h to 56 metrów. W samochodzie założono następnie nowe ogumienie klasy premium i powtórzono próbę: uzyskano wynik 44 metry! Wymieniono jeszcze amortyzatory i wszelkie części układów jezdnego oraz hamulcowego, które wykazywały ślady zużycia, przez co uzyskano w kolejnym pomiarze wynik 43 metry, czyli lepszy niż oczekiwany w czasach produkcji tego samochodu!

W 2015 roku podobny test wykonali inżynierowie firmy Continental, przy czym w nowym samochodzie BMW serii 1, wyprodukowanym w 2015 roku, zamontowano nowe, właśnie wyprodukowane ogumienie klasy premium, wykonane w technologii z 2000 roku. Oprócz tego przygotowano samochód z 2000 roku, wyposażony w najnowsze ogumienie klasy premium. Auta stanęły obok siebie na torze testowym i... ich osiągi okazały się bardzo zbliżone: stary samochód mocno zyskał dzięki nowym oponom klasy premium, osiągi nowego BMW znacząco spadły, gdyż nowoczesne systemy wspomagania okazały się bezradne w sytuacji niewystarczającej przyczepności opon do nawierzchni. Wniosek: nawet jeśli mamy stary samochód, braki w układach wspomagania kierowcy można w pewnym stopniu skompensować, stosując dobre ogumienie. Z kolei nawet najlepsze systemy asystujące nie pomogą, jeśli auto będzie miało opony o niskiej jakości.