Opony
01.09.2019
  • Zaletą opon klasy premium jest wszechstronność - dotyczy to przede wszystkim opon zimowych
  • Tanie opony zimowe, które są skuteczne na mokrej nawierzchni, prezentują często niskie osiągi na śniegu - i odwrotnie

Jak rozpoznać, że jedziemy na gorszych oponach? Czasem nie jest to aż tak oczywiste: samochód jedzie, skręca i hamuje, a w kieszeni zostało nam kilkaset złotych. To możliwe. Łatwo jest wyprodukować opony zimowe, które mają świetne właściwości na śniegu kosztem osiągów w każdej innej sytuacji, podobnie jak łatwo jest wyprodukować oponę hamującą przyzwoicie na mokrej nawierzchni, ale mającą słabe osiągi na śniegu. Prawdziwą sztuką jest zaoferowanie opon, które są dobre i na mokrej nawierzchni, i na śniegu, a jednocześnie zapewniają stabilność przy wysokich prędkościach na suchym asfalcie lub betonie. Może więc się zdarzyć, że obok siebie w sklepie leżą opony, które mają zbliżone lub takie same osiągi zaznaczone na dołączonych do nich etykietach, i być może nawet te opony będą po montażu na kołach zachowywać się podobnie... do pierwszego śniegu! Wtedy może się okazać, że zamiast skutecznie wytracać prędkość, gdy to niezbędne, samochód jedzie jak na sankach, a różnica w drodze hamowania z prędkości 50 km/h wynosi kilkanaście metrów. Żeby było jasne: etykiety opon zimowych zawierają te same informacje co etykiety opon letnich - o osiągach śniegowych nie ma w nich nic.

Zobacz wideo ekspertów


Tanie opony dobre na śniegu, ale...

Tanie opony zimowe często jednak są bardzo dobrymi oponami śniegowymi i w konkurencjach typowo zimowych wygrywają z oponami klasy premium. Tyle że śnieg na drodze nie zdarza się aż tak często. Z reguły zanim docenimy właściwości zimowe nowych opon, musimy pokonać wiele kilometrów w bardzo różnych warunkach: na nawierzchni suchej, mokrej, czasem lekko oblodzonej, przy 20 stopniach Celsjusza i przy 5-stopniowym mrozie. Zwłaszcza gdy tanie, kiepskie opony założymy do auta z mocnym silnikiem, często już przy pierwszym deszczu żałujemy zaoszczędzenia kilkuset złotych na komplecie opon (często jest to oszczędność o wiele mniejsza). Podstawowy, najtrudniejszy do pogodzenia konflikt związany z oponami zimowymi to zapewnienie dobrych właściwości śniegowych i przyczepności na mokrym asfalcie. Dlatego bardzo wiele, można nawet powiedzieć, że zdecydowana większość tanich opon jest dobra albo w deszczu, albo na śniegu - albo, albo.

Tanie opony: zużycie i zmiana osiągów w czasie



Co szczególnie warto podkreślić, to fakt, że w miarę zużywania się bieżnika opony zmieniają się jej osiągi: im wyższy bieżnik, tym opona jest bardziej zimowa, im bieżnik staje się płytszy, tym właściwości zimowe opony przesuwają się w kierunku opon letnich. Zmiana osiągów może mieć przy tym różną dynamikę - wiele opon zimowych już po kilkunastu tysiącach kilometrów przestaje być oponami zimowymi! Producenci opon z wyższej półki dbają o to, by zmiany charakterystyki opon wraz z obniżaniem się bieżnika były możliwie powolne. Inna rzecz to zresztą tempo ścierania się bieżnika wraz z pokonywaniem kolejnych tysięcy kilometrów: im lepsza mieszanka, tym bardziej odporna na zużycie.

Tanie opony: inne możliwe niespodzianki



Reasumując: osiągi opon klasy premium wcale nie muszą być najlepsze w każdej konkurencji, wystarczy, aby trzymały dobry, bezpieczny i komfortowy poziom osiągów w każdej sytuacji. Dzięki temu maleje ryzyko wypadku czy stłuczki, która często kosztuje nas więcej niż komplet ogumienia z najwyższej półki. Dochodzi kwestia trwałości: na dobrych oponach przejedziemy na przykład cztery sezony, a kiepskie opony już w trzecim sezonie będą straszyć nas poślizgami na zakrętach i wydłużoną drogą hamowania. Wielu kierowców w takiej sytuacji dochodzi do wniosku, że warto było dopłacić choćby do opon ze średniej półki, ale najlepiej zainwestować w opony najlepsze z dostępnych. Wszystko zgodnie z zasadą: wydatek boli krótko, dobre opony cieszą długo. Warto dla niewielkiej oszczędności męczyć się 3-4 lata?