Opony
29.10.2018
  • Zaletą dojazdówki jest niewielki rozmiar i mała przestrzeń zajmowana w bagażniku, natomiast wadą - ograniczenie prędkości jazdy do ok. 80 km/h
  • Zestaw naprawczy zapewnia wygodę, ale jest skuteczny jedynie w przypadku niewielkich uszkodzeń bieżnika. Nie n aprawi rozciętego boku opony
  • Najlepszym rozwiązaniem w naszych warunkach klimatycznych i drogowych jest pełnowymiarowe koło zapasowe

Do częstych awarii ogumienia należą uszkodzenia boku opony. Są to wszelkie wybrzuszenia, nacięcia i pęknięcia na ścianie bocznej opony - zarówno od jej strony wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Najczęściej są one wynikiem mocnego uderzenia kołem w ostrą krawędź. W ten sposób opona zostaje „przycięta” między felgą a przeszkodą. Uszkodzeń tego typu nie powinno się naprawiać, nawet gdy opony mają niskie indeksy prędkości. Pojawienie się wybrzuszenia na ścianie bocznej oznacza, że opasanie opony uległo przecięciu i nastąpiło uszkodzenie jej struktury wewnętrznej. Taka opona również nie nadaje się już do dalszej eksploatacji, mimo że nadal trzyma ciśnienie i pozornie spisuje się bez zarzutu - nie można jej wyważyć, a ponadto przy większym obciążeniu może grozić wystrzałem. Za uszkodzoną należy także uznać oponę, której nie da się wyważyć. To co się naprawia? Ze względów bezpieczeństwa naprawia się jedynie niewielkie przebicia czoła bieżnika, jednak nie dotyczy to wszystkich uszkodzeń i opon. Można naprawiać przebicia czoła bieżnika o średnicy maksymalnie 5 mm. Warto wiedzieć, że uszkodzone ogumienie z wysokimi indeksami prędkości (powyżej 240 km/h) powinno być utylizowane. Istnieje bowiem duże ryzyko pęknięcia kordu opony i deformacji bieżnika w najmniej oczekiwanym momencie.

Uszkodzenia nienaprawialne

Opona może ulec uszkodzeniu w różny sposób, np. można uszkodzić koło, wjeżdżając pod niefortunnym kątem na krawężnik, można też przebić czoło bieżnika, najeżdżając na przedmiot o ostro zakończonych krawędziach, czy rozciąć ściankę boczną, wjeżdżając w wyrwę w asfalcie (to szczególnie częsta usterka „niskich” opon).  Jeśli mamy koło zapasowe, to wyjmujemy je, zakładamy rękawiczki, bierzemy klucz do kół, podnośnik i wymieniamy koło. 15 minut, w porywach do pół godziny, i mamy w pełni sprawny samochód. Możemy jechać dalej. Nie musimy się zastanawiać, dlaczego zeszło powietrze - zajmie się tym wulkanizator. Specjalista oceni, czy opona nadaje się do naprawy, czy też trzeba kupić nową. Jeśli mamy koło dojazdowe o mniejszej średnicy (przepisy pozwalają na tymczasowe użycie takiego koła, jeśli stanowi ono fabryczne wyposażenie samochodu), to zgodnie z tą samą procedurą wyjmujemy je z bagażnika, odkręcamy uszkodzone koło, wymieniamy na koło dojazdowe - i ruszamy w dalszą trasę. Niestety, na takim kole można jechać z ograniczoną prędkością, z reguły nie wyższą niż 80 km/h, i tylko do najbliższego warsztatu.

Samodzielna naprawa na drodze


W celu obniżenia kosztów fabrycznego wyposażenia samochodu, zmniejszenia masy auta i zaoszczędzenia przestrzeni na bagaż producenci nowoczesnych samochodów wyposażają pojazdy w zestaw naprawczy. Składa się on z kompresora i dawki uszczelniacza, który należy wtłoczyć wraz z powietrzem do koła, zgodnie z instrukcją dołączoną do urządzenia. Nie ma co wnikać w szczegóły użycia zestawów naprawczych - w każdym przypadku instrukcja jest nieco inna, nie jest to jednak (teoretycznie) duży problem, gdyż czytelne piktogramy, dołączone do instrukcji, prowadzą nas krok po kroku.


W praktyce jest to nieco bardziej skomplikowane zadanie. Przed tymczasową naprawą koła należy sprawdzić, co jest przyczyną utraty powietrza. Czy jest to gwóźdź wbity w bieżnik (niektóre instrukcje naprawcze każą go wyjąć, inne nie), uszkodzony zaworek koła, a może rozcięcie z boku opony? Jeśli zauważyliście, że ściana boczna jest rozcięta lub rozerwana, należy odłożyć zestaw naprawczy i wezwać pomoc drogową. W przypadku takich awarii samochód należy zawieźć do serwisu - sam fakt uszkodzenia tego elementu opony absolutnie wyklucza jakiekolwiek próby tymczasowego uszczelnienia. Naprawa takiego uszkodzenia jest nieskuteczna albo nawet gorzej - koło pozwoli się uszczelnić, ale opona „rozejdzie się” na zakręcie.

Może się także okazać, że bok opony jest cały, a czoło bieżnika nie zostało przebite, mimo to spadło ciśnienie. A co, jeśli rozdarł się niewidoczny wewnętrzny bok opony, a my nie mamy ani podnośnika, ani klucza, żeby się upewnić? Co robić, jeśli nie potrafimy zlokalizować miejsca uszkodzenia opony? W takich wypadkach można zastosować zestaw naprawczy, czyli wtłoczyć klej do opony, a następnie słuchać i obserwować, gdzie syczy albo skąd wydobywają się niewielkie ilości uszczelniacza. Jeśli uszkodzony został tylko bieżnik, można podjąć próbę dojazdu do najbliższego warsztatu. Z tak naprawioną oponą można bardzo wolno przejechać dystans około kilkudziesięciu kilometrów (szczegółowe informacje dotyczące użytkowania powinny być podane na etykiecie danego produktu).

To już lepiej mieć pełny zapas!


Niepodważalną zaletą zestawu naprawczego jest to, że niewiele waży i zajmuje bardzo mało miejsca w aucie. Należy jednak pamiętać, że uszczelniacz w spreju nie zastąpi koła zapasowego. Dlatego przed wyjazdem w dalszą podróż zalecamy zapakować tradycyjne pełnowymiarowe koło zapasowe lub oponę dojazdową.