- Polska jest na czele europejskiego rankingu liczby wypadków drogowych.
- Kluczowy wpływ na bezpieczeństwo ma dobrze zaplanowana infrastruktura drogowa. Zwężenia i ronda wymuszają na kierowcach rozsądną jazdę.
- Dzięki przebudowie systemu dróg w Jaworznie udało się skutecznie zminimalizować możliwość śmiertelnych wypadków. Wizja zero staje się tam faktem.
- Czy można było uratować młodego człowieka, który w pijackim widzie próbował pokonać skrzyżowanie dwupasmowej drogi w poprzek, kiedy kilkanaście metrów dalej mógł skorzystać z przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną? Albo motocyklistę, który próbował moment obrotowy silnika, rozpędzając się grubo ponad setkę na godzinę, tak że skręcający na posesję samochodem kierowca nie miał szansy dostrzec zbliżającego się punktu? Czy starszego pana przechodzącego na pasach w samym centrum Jaworzna, którego nie zauważył kierowca skupiony na rozmowie przez telefon? - pyta retorycznie Tomasz Tomsza.
- W takich okolicznościach przydarzyły się ostatnie śmiertelne wypadki w mieście. Ostatni 20 miesięcy temu. Pierwszej ofierze nie można było pomóc. Tam nie mogliśmy nic zrobić, ale gdyby stara ulica Grunwaldzka była przebudowana tak jak np. ulica Bielańska, albo nawet jak Wiejska, to motocyklista nie wpadłby na pomysł, by wykorzystać drogę jak prostą na torze, i nie uległby śmiertelnemu wypadkowi. Nie mamy jeszcze pieniędzy na tę przebudowę, ale trzeba to kiedyś zrobić. A starszy pan? Samochodu, który go potrącił, mogłoby na tej ulicy w ogóle nie być. Podobnie jak 90% aut jeżdżących po tej jezdni. Ale nie ma odważnego, który chciałby oddać tę ulicę tylko komunikacji publicznej i pieszym, czyli ludziom. Obecnie odbywa się tam bezsensowny tranzyt wewnętrzny, choć na tym odcinku nie można się nigdzie zatrzymać, a do każdego celu podróży można dojechać inną drogą - kontynuuje przedstawiciel MZDiM w Jaworznie, który mocno wierzy, że bezpieczeństwo na drodze to nie tylko marzenie, ale także cel.
To on był tym odważnym, który postanowił zmienić komunikację w mieście i zrealizować wizję „zero wypadków”. Dziś dzięki jego pomysłom żyje się lepiej.
Wąska droga, mniej wypadkówNa trasie śródmiejskiej zamiast 16 przejść dla pieszych na odcinku 3 km są tylko dwa miejsca, w których kierowca może spotkać pieszego - na rondzie i na przejściu ze wzbudzaną sygnalizacją świetlną.
Wspomniana trasa biegnie kilometr od rynku i ma tylko jedną jezdnię, nie przecina miasta. Gdy obwodnice zaczęły wyprowadzać samochody z centrum miasta, w 2010 roku inżynierowie ruchu drogowego (Jaworzno przebudowują specjaliści, a nie urzędnicy) mogli zająć się uspokojeniem ruchu w śródmieściu i w dzielnicach. Pozwężali drogi.
- Pamiętam zachwyt inżynierów transportu, że po 10 latach mogli ponownie zbadać miasto pod względem komunikacyjnym i z tego powodu, że po raz pierwszy badali miasto, gdzie plan inwestycji w drogi został zrealizowany, i można było się dowiedzieć, czy prognozy ruchu były trafne. Odchylenia mieściły się w błędzie statystycznym. Czyli inżynieria transportu naprawdę działa, tylko trzeba zrozumieć, że mobilność miejska nie składa się z praw naukowych, tylko z niezrozumiałych dla niefachowców paradoksów. Poszerzanie dróg nie działa. Ale zwykły człowiek tego nie zrozumie. Prędkość samochodu w układzie jest zależna od prędkości komunikacji publicznej. Gdy pozwolimy, by tramwaje jeździły wolno, to wolno pojadą także samochody. Bo będzie ich więcej. Korki nie narastają liniowo, lecz lawinowo. A miejsca i rozwiązania, które uważane są przez kierowców za niebezpieczne, w rzeczywistości takie nie są - opowiada Tomasz Tomsza.
Rozum i dobra wolaW tym polskim mieście na drogach przestali ginąć ludzie, ale pomysł nie był w pełni nowy
i nie narodził się nad Wisłą. Podobne rozwiązania zostały sprawdzone w innych miejscach świata, które z problemem nadmiaru samochodów musiały się mierzyć w latach 60. i 70.
W Holandii dochodziło do demonstracji i protestów społecznych z powodu dzieci ginących pod kołami aut. Miasta Zachodu wyglądają dziś zupełnie inaczej niż 40 lat temu. Triumf nowej urbanistyki jest dziś niezaprzeczalny. To zwycięstwo rozumu i dobrej woli.
- Nie ma społecznie akceptowalnej liczby wypadków śmiertelnych na drogach. Tylko wariat zgodziłby się z tezą, że w imię wygody podróżowania samochodem może ginąć w kraju wielkości Polski trzy tysiące osób rocznie. A w mieście wielkości Jaworzna osiem osób rocznie. Na Zachodzie uznano, że celem jest zero wypadków. Nazwano to Vision ZERO. I my mamy w Jaworznie Vision ZERO w życiu. Oby jak najdłużej - podkreśla Tomsza.