Systemy bezpieczeństwa
09.04.2018
  • niższe spalanie - niższa emisja dwutlenku węgla
  • płynniejsze przyspieszanie auta z napędem spalinowym
  • niższa emisja tlenków azotu przez silniki Diesla
  • niewielkie koszty adaptacji do istniejących układów napędowych


Sercem układu Continental 48 Volt jest urządzenie wielkości dużego alternatora, które jednak odgrywa większą rolę: nie tylko produkuje prąd, ale także pełni funkcję rozrusznika oraz silnika elektrycznego, który wspomaga działanie napędu spalinowego, m.in. w momentach najbardziej krytycznych dla emisji spalin. W najnowszej odsłonie tego systemu jest on w stanie naoędzać auto bez udziału silnika spalinowego przy prędkości do 80-90 km/h.

Urządzenie to - podobnie jak alternator - odbiera energię (i przekazuje napęd) za pośrednictwem... paska. Powiecie: ale to już było! Owszem, podobne konstrukcje występowały w samochodach w przeszłości, jednak mikrohybryda opracowana przez Continental to pierwsze tego typu urządzenie działające pod napięciem 48 V i wykorzystujące dodatkowy akumulator litowo-jonowy. Dzięki zastosowaniu tej najnowszej technologii system ma nadspodziewanie wysokie osiągi i realny wpływ na zachowanie układu napędowego auta.

Mniej pali, lepiej jedzie

Fot. Pierwszy raz 48-woltowy układ mikrohybrydowy zastosowano w vanach Renault

Oprócz alternatora, silnika i rozrusznika w jednym oraz baterii litowo-jonowej system składa się z przetwornicy prądu stałego. Dzięki niej możliwe jest zasilanie obecnej w samochodzie instalacji 12-woltowej wraz z akumulatorem 12 V, która - jak dotychczas - obsługuje wszystkie pokładowe urządzenia mniej wymagające pod względem elektrycznym (opcjonalnie samochód może być wyposażony jedynie w instalację 48-woltową). Ta architektura systemu upraszcza też aplikację układu hybrydowego w pojeździe - wystarczy zamienić zwykły alternator na silniko-rozrusznik, dołożyć baterię litowo-jonową oraz przetwornicę i gotowe. Dzięki temu ewentualna dopłata za wyposażenie auta w taki system nie jest wygórowana. Czy warto?


Fot. Urządzenie pełniące funkcję napędu elektrycznego i alternatora jest chłodzone wodą

Obecność na pokładzie samochodu systemu mikrohybrydowego marki Continental I generacji nie nakłada na kierowcę żadnych nowych obowiązków. Jeśli chodzi o różnice odczuwalne w codziennej eksploatacji, należą do nich: szybsze uruchamianie silnika, płynniej działający układ start-stop, wyłączanie się silnika spalinowego przed całkowitym zatrzymaniem i płynniejsze ruszanie. Do tego dochodzi nieznacznie niższe spalanie - w rzeczywistym ruchu drogowym rzędu 0,7 l/100 km. Jeśli zatem jest to kwestia dopłaty raptem kilku tysięcy złotych, to warto zdecydować się na instalację tego systemu - nawet jeśli nie dla oszczędności w codziennej eksploatacji, to dla komfortu jazdy i dobra silnika spalinowego.
Najnowsza wersja mikrohyrydy Continental ma już cechy „pełnej” hybrydy: pozwala na chwilowe całkowite wyręczanie silnika spalinowegon przez silnik elektryczny. A wszystko to dzięki łatwym w implementacji rozwiązaniom, które są kosztowo znacnie bardziej efektywne niż konkurencyjne stosowane dotąd systemy hybrydowe. 


Koniec instalacji 12V?


System początkowo montowany opcjonalnie w Renault Scenic i Renault Grand Scenic trafia także jako wyposażenie seryjne do najnowszych modeli Audi: A6, A7 i A8. Niewielkie, na dobrą sprawę miniaturowe urządzenie potrafi podczas jazdy ze stabilną prędkością w zakresie 55-160 km/h całkowicie zastąpić silnik spalinowy w Audi A8 nawet na 40 sekund! W tym czasie auto żegluje bezgłośnie przy wyłączonym napędzie spalinowym, ale głębsze naciśnięcie pedału gazu uruchamia natychmiast silnik spalinowy i auto płynnie przyspiesza. 48-woltowy układ hybrydowy montowany jest zarówno do silnika 3.0 TDI, jak i benzynowego 3.0 TFSI. Ponieważ w Audi ten system montowany jest w standardzie, postanowiono, że w tych samochodach napięcie 48 V będzie napięciem głównej sieci pokładowej. Jedną z korzyści z tego płynących jest możliwość montażu na pokładzie urządzeń elektrycznych o dużej mocy, m.in. elektrycznej pompy oleju w przekładni automatycznej.

Być może to jest właśnie początek końca używanych od lat akumulatorów 12 V. W sumie jest coraz mniej powodów, by w nowych konstrukcjach aut stosować to rozwiązanie.