Infrastruktura
23.03.2018
  • W pierwszych latach motoryzacji poszkodowani w wypadkach poza miastem byli zdani na pomoc przypadkowych osób.
  • W XXI wieku motoryzacja weszła w nową erę. Producenci na masową skalę zaczęli instalować w samochodach inteligentne systemy bezpieczeństwa umożliwiające lokalizację, komunikację z Internetem i wymianę danych między pojazdami.
  • Od kwietnia 2018 zaczął działać europejski system ratownictwa e-Call. Dzięki niemu centra ratunkowe są automatycznie powiadamiane w przypadku kolizji drogowej.
Jak wyglądała akcja ratunkowa w pierwszych latach automobilizmu
Jeżeli wypadek zdarzył się w mieście, reakcja była natychmiastowa. Dostęp do publicznego telefonu umożliwiał stosunkowo szybkie przybycie służb, w tym czasie poszkodowanymi zajmowali się przypadkowi ludzie. Pierwsze karetki docierały w zaledwie kilkanaście minut. Niestety poważne wypadki na terenach słabo zaludnionych z reguły kończyły się tragicznie. Pokonanie kilkudziesięciu kilometrów do najbliższego miasta zajmowało... kilka godzin.

Telefon w służbie ratownictwa
Największym wynalazkiem połowy XX wieku okazał się telefon samochodowy. Pierwszy zestaw przeznaczony do montażu w pojeździe zawdzięczamy amerykańskiemu potentatowi w branży telekomunikacyjnej, firmie Bell, która pokazała w pełni funkcjonalny prototyp w 1946 roku. Kompletna instalacja aparatury zajmowała połowę bagażnika luksusowej limuzyny, a jej cena wynosiła od 30 do 50% ceny wartości luksusowego pojazdu). Wynalazek ten wykorzystywał fale radiowe, przez które łączył się z najbliższą siecią przewodową. Dzięki temu sam poszkodowany lub osoby biorące udział w zdarzeniu mogły szybko wezwać pomoc. Niestety ten przywilej był zarezerwowany jedynie dla klientów najdroższych marek.

Człowiek informuje o zdarzeniu
Istotną wadą tego systemu była konieczność poinformowania o miejscu zdarzenia. Niestety, w tym przypadku zawodził czynnik ludzki. Człowiek bowiem nie zawsze ma dobrą orientację przestrzenną. Nie zawsze potrafi ocenić skalę obrażeń, a emocje utrudniają przekazywanie informacji odpowiednim służbom. W takiej chwili pomocna staje się nowoczesna technologia - nie zastąpi człowieka w udzielaniu pierwszej pomocy, ale wykona za niego część zadań. Wszystko to dzięki narzędziom stosowanym przez Wielkiego Brata.

Upowszechnienie się telefonów miało znaczący wpływ na poprawę efektów akcji ratunkowych w wypadkach komunikacyjnych.

A może maszyna sama przekaże dane o wypadku?
Sceny rodem z filmów promocyjnych targów Motorama z końca lat 50., gdzie autonomiczny pojazd poruszający się po autostradzie jest stale monitorowany, powoli przestają być fikcją. Pomocne w tym okazały się technologie bezprzewodowe i systemy geolokalizacji, których dynamiczny rozwój przypadł na koniec lat 90. Bluetooth, wi-fi, GPS czy coraz popularniejsze Glonass lub Beidou obecnie należą do standardowego wyposażenia pojazdów, podobnie jak karty SIM, które zadebiutowały na pokładzie pojazdu już ćwierć wieku temu (w telefonach pokładowych).
https://www.youtube.com/watch?v=Rx6keHpeYak 
Internet rzeczy - pojęcie autorstwa Kevina Ashtona, po raz pierwszy użyte w 1999 roku, powoli staje się faktem. Maszyny komunikują się ze sobą, często bez naszej wiedzy i zgody. Nasz pojazd wie o nas tyle, ile przeglądarka w naszym komputerze, i przekazuje dane do centrali producenta lub do innego pojazdu (M2M). „Cyfrowa plotkara” ma jednak inne zadanie niż wypromowanie nas na łamach tabloidu. 

Nowoczesny system ratunkowy
Nowoczesny system ratunkowy sam powiadamia służby, wskazuje miejsce wypadku i aktywuje się w momencie eksplozji poduszki powietrznej lub poprzez naciśnięcie odpowiedniego przycisku. Maszyna będąca ofiarą wypadku zbiera dane i wysyła je do centrum ratunkowego, w którym podejmowane są decyzje o sile akcji ratunkowej. Czynnik ludzki w procesie powiadamiania ogranicza się do operatora, który przetwarza dane i podejmuje decyzje, oraz oczywiście do służb medycznych. Jedynie wizja robotów sprzątających rodem z filmu „Ja, robot” nie wydaje się odległa.

Nowoczesne systemy ratunkowe instalowane w seryjnych pojazdach potrafią automatycznie poinformować centrum bezpieczeństwa, kiedy wykryją kolizję.

Informacje systemu powiadamiania a otoczenie zdarzenia
Wypadki powodują utrudnienia w ruchu - blokada pasa lub nawet całego skrzyżowania. Wykorzystanie sieci bezprzewodowej i GPS-u pomaga rozsyłać informacje o utrudnieniach i tym samym pozwala uniknąć korków. To dodatkowa korzyść, która umożliwia zachowanie płynności ruchu i uniknięcie kolejnej kolizji, gdyż wystawiona na próbę cierpliwość innych kierowców wyczerpuje się stosunkowo szybko. Powiadomienie o kolizji innych kierowców to drugi priorytet takiego systemu, zaraz po zaalarmowaniu służb ratunkowych.

e-Call
Europejski system powiadamiania o wypadkach to odpowiedź na amerykański system, który funkcjonuje już dwie dekady. Od 2018 roku jest europejskim standardem, choc - jak to zazwyczaj bywa - systemy o podobnej funkcjonalności producenci aut testują i montują w autach, dawniej jako wyposażenie opcjonalne, od lat. Celem tego systemu jest poprawa bezpieczeństwa i ograniczenie liczby ofiar. Teoretycznie syatem e-Call ma potencjał ograniczenia liczby ofiar o około 2500 osób oraz zmniejszyć skutki wypadków o 15% (w skali całej Europy). W praktyce te wartości mogą być różne, gdyż skuteczność operacyjna numeru alarmowego nie jest taka sama w całej Europie.


E-Call oparty jest na współpracy operatora systemu oraz dyspozytora numeru alarmowego. Podstawowym narzędziem komunikacji jest system zainstalowany w pojeździe. Tuż po zdarzeniu inicjowane jest połączenie głosowe oraz lokalizowany jest pojazd. Urządzenie samo przesyła zestaw danych (czas oraz miejsce zdarzenia), co znacznie skraca czas reakcji służb ratunkowych. W ramach takiego komunikatu zostają również wysłane informacje o pojeździe, co ma wpływ na sposób dotarcia do poszkodowanych (jakie narzędzia będą potrzebne podczas akcji ratunkowej i w jakich miejscach można przeciąć karoserię).

Prace nad wdrożeniem tego systemu w Polsce prowadzono w latach 2009-2011. Był to wspólny projekt Instytutu Transportu Samochodowego, Instytutu Łączności oraz spółki Automex. W ramach tego projektu badano zgodność i zastosowanie europejskiego systemu w polskich realiach. W opracowaniu przydatności i skutków wdrożenia systemu pomógł symulator. Wyniki badań były więcej niż obiecujące, ale niestety nadal istotnym problemem pozostaje skuteczność działania numeru 112.

  Wprowadzenie europejskiego systemu automatycznego powiadamiania o kolizjach może sparaliżować działanie systemu ratownictwa drogowego w Polsce.

Obawy o skuteczność działania służb nie są bezpodstawne
Infrastruktura numeru 112 oparta na sieci GSM i jej nowocześniejszych odpowiednikach bywa, niestety, zawodna. Paradoksalnie im większa liczba nadajników na danym obszarze, tym więcej problemów z zasięgiem urządzeń radiowych. Zatem ważna jest współpraca z dostawcami technologii, którzy bardziej niż na siłę sygnału powinni zwrócić uwagę na zagospodarowanie możliwie największego obszaru. Mimo że od rozpoczęcia działania systemu GSM upłynęło 25 lat, ten nie pokrywa w całości wielu regionów kraju, głównie terenów górzystych lub nadmorskich.

Jaka będzie przyszłość systemów powiadamiania?
Będą one powszechne i - mimo wielu obaw o ich poprawne funkcjonowanie - nie ma dla nich alternatywy. W miarę wzrostu efektywności systemu coroczne statystyki wypadków mogą się poprawić. Mogą, gdyż nikt tak nie zadba o bezpieczeństwo na drodze jak my sami.